6,631,372
Marzec 2006, poprawka Sierpień 2009
Kilka dni temu ze zdziwieniem odkryłem, że przyznano mi patent. Został wydany w 2003 roku, ale nikt mnie o tym nie poinformował. Nie dowiedziałbym się o tym teraz, gdybym kilka miesięcy temu, podczas wizyty w Yahoo, nie wpadł na Wielkiego Szafa, którego znałem z pracy tam pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Wspomniał o czymś, co nazywało się Revenue Loop, nad czym pracował Viaweb, kiedy nas kupili.
Idea polega zasadniczo na tym, że wyniki wyszukiwania sortuje się nie według "trafności" tekstowej (jak robiły to wtedy wyszukiwarki) ani nie według tego, ile zaoferowali reklamodawcy (jak robił Overture), ale według ceny pomnożonej przez liczbę transakcji. Zwykle robiłoby się to dla wyszukiwań zakupowych, chociaż jedną z cech naszego systemu jest to, że automatycznie wykrywa, które wyszukiwania są zakupowe.
Jeśli posortujesz wyniki tylko według cen, możesz sprawić, że wyniki wyszukiwania będą bezużyteczne, ponieważ pierwsze wyniki mogą być zdominowane przez słabe strony, które zaoferowały najwięcej. Ale jeśli sortujesz wyniki według ceny pomnożonej przez liczbę transakcji, zamiast sprzedawać się, uzyskujesz lepszy wskaźnik trafności. Czym mógłby być lepszy dowód na to, że ktoś był zadowolony z wyniku wyszukiwania, niż wizyta na stronie i zakup czegoś?
I, oczywiście, ten algorytm automatycznie maksymalizuje przychody wyszukiwarki.
Wszyscy skupiają się teraz na tego typu podejściu, ale w 1998 roku niewielu. W 1998 roku chodziło o sprzedaż reklam banerowych. My tego nie wiedzieliśmy, więc byliśmy bardzo podekscytowani, gdy wymyśliliśmy to, co wydawało nam się optymalnym sposobem przeprowadzania wyszukiwań zakupowych.
Kiedy Yahoo rozważało naszą kupno, mieliśmy spotkanie z Jerrym Yangiem w Nowym Jorku. Dla niego, jak teraz rozumiem, miało to być jedno z tych spotkań, podczas których sprawdza się firmę, którą już praktycznie zdecydowano się kupić, tylko po to, by upewnić się, że są w porządku. Nie oczekiwano od nas niczego więcej niż rozmowy i sprawiania wrażenia bystrych i rozsądnych. Musiał być zaniepokojony, gdy zerwałem się do tablicy i rozpocząłem prezentację naszej ekscytującej nowej technologii.
Byłem równie zaniepokojony, gdy on w ogóle się tym nie przejmował. W tamtym czasie myślałem: "cholera, ale ten facet ma pokerową twarz. Prezentujemy mu coś, co musi być optymalnym sposobem sortowania wyników wyszukiwania produktów, a on nawet nie jest ciekawy". Dopiero znacznie później zrozumiałem, dlaczego się tym nie przejmował. W 1998 roku reklamodawcy przepłacali za reklamy na stronach internetowych. W 1998 roku, gdyby reklamodawcy płacili maksymalną kwotę, jaką ruch był dla nich wart, przychody Yahoo by spadły.
Oczywiście teraz jest inaczej. Teraz tego typu rzeczy są na topie. Więc kiedy kilka miesięcy temu wpadłem na dyrektora Yahoo, którego znałem ze starych czasów, w stołówce Yahoo, pierwszą rzeczą, którą sobie przypomniał, nie były (na szczęście) wszystkie moje kłótnie z nim, ale Revenue Loop.
"Cóż," powiedziałem, "chyba złożyliśmy na to wniosek o patent. Nie jestem pewien, co stało się z wnioskiem po moim odejściu."
"Naprawdę? To byłby ważny patent."
Ktoś więc to sprawdził i rzeczywiście, ten wniosek patentowy był w toku przez kilka lat po tym, i ostatecznie został wydany w 2003 roku.
Główną rzeczą, która uderzyła mnie podczas czytania, jest to, że prawnicy w pewnym momencie zepsuli moje ładne, jasne pisanie. Jakaś sprytna osoba z korektorem zmieniła jeden fragment w coś zen-podobnego i niezrozumiałego:
Ponadto, powszechne błędy pisowni będą miały tendencję do poprawiania się. Na przykład, jeśli użytkownicy wyszukujący "odtwarzacz płyt kompaktowych" wydadzą znaczną kwotę pieniędzy na stronach oferujących odtwarzacze płyt kompaktowych, to te strony będą miały większą trafność dla tego zwrotu wyszukiwania, nawet jeśli zwrot "odtwarzacz płyt kompaktowych" nie znajduje się na tych stronach.
(Ten "odtwarzacz płyt kompaktowych" nie był literówką, chłopaki.)
Co do pięknej prozy oryginału, zobacz tymczasowy wniosek z lutego 1998 roku, kiedy wciąż byliśmy Viaweb i nie stać nas było na opłacenie prawników, którzy zamieniliby każde "dużo" na "znaczną".