Jak tworzyć bogactwo
Chcesz założyć startup? Zdobądź finansowanie od Y Combinator.
Maj 2004
(Ta esej została pierwotnie opublikowana wHackers & Painters.)
Gdybyś chciał się wzbogacić, jak byś to zrobił? Myślę, że najlepszym sposobem byłoby założenie lub dołączenie do startupu. To od setek lat niezawodny sposób na wzbogacenie się. Słowo „startup” pochodzi z lat 60. XX wieku, ale to, co się w nim dzieje, jest bardzo podobne do finansowanych przez inwestorów podróży handlowych z epoki średniowiecza.
Startupy zazwyczaj obejmują technologię, do tego stopnia, że wyrażenie „startup high-tech” jest prawie zbędne. Startup to mała firma, która podejmuje się trudnego problemu technicznego.
Wielu ludzi bogaci się, wiedząc tylko tyle. Nie musisz znać fizyki, żeby być dobrym miotaczem. Ale myślę, że zrozumienie podstawowych zasad mogłoby dać ci przewagę. Dlaczego startupy muszą być małe? Czy startup nieuchronnie przestanie być startupem, gdy urośnie? I dlaczego tak często pracują nad rozwojem nowych technologii? Dlaczego jest tak wiele startupów sprzedających nowe leki lub oprogramowanie komputerowe, a żadnych sprzedających olej kukurydziany czy detergent do prania?
Propozycja
Ekonomicznie rzecz biorąc, startup można postrzegać jako sposób na skompresowanie całego życia zawodowego w ciągu kilku lat. Zamiast pracować z niską intensywnością przez czterdzieści lat, pracujesz tak ciężko, jak tylko możesz, przez cztery. Płaci to szczególnie dobrze w technologii, gdzie zarabiasz premię za szybką pracę.
Oto krótki zarys ekonomicznej propozycji. Jeśli jesteś dobrym hakerem w wieku dwudziestu kilku lat, możesz dostać pracę za około 80 000 dolarów rocznie. Zatem średnio taki haker musi być w stanie wykonać co najmniej 80 000 dolarów pracy rocznie dla firmy, aby wyjść na zero. Prawdopodobnie mógłbyś pracować dwa razy więcej godzin niż pracownik korporacyjny, a jeśli się skupisz, prawdopodobnie możesz zrobić trzy razy więcej w ciągu godziny. [1] Powinieneś uzyskać kolejny mnożnik dwa, co najmniej, eliminując opór kierownika średniego szczebla z „ostrymi” pomysłami, który byłby twoim szefem w dużej firmie. Następnie jest jeszcze jeden mnożnik: o ile jesteś mądrzejszy, niż oczekuje się od ciebie w opisie stanowiska? Załóżmy kolejny mnożnik trzy. Połącz wszystkie te mnożniki, a twierdzę, że możesz być 36 razy bardziej produktywny, niż się od ciebie oczekuje w losowej pracy korporacyjnej. [2] Jeśli całkiem dobry haker jest wart 80 000 dolarów rocznie w dużej firmie, to mądry haker pracujący bardzo ciężko bez żadnego korporacyjnego „bujania w obłokach”, które by go spowalniało, powinien być w stanie wykonać pracę wartą około 3 milionów dolarów rocznie.
Jak wszystkie obliczenia „na brudno”, to również ma duży margines błędu. Nie próbowałbym bronić faktycznych liczb. Ale podtrzymuję strukturę obliczeń. Nie twierdzę, że mnożnik wynosi dokładnie 36, ale z pewnością jest większy niż 10, a prawdopodobnie rzadko większy niż 100.
Jeśli 3 miliony dolarów rocznie wydaje się wysokie, pamiętaj, że mówimy o przypadku krańcowym: przypadku, gdy nie tylko nie masz wolnego czasu, ale wręcz pracujesz tak ciężko, że zagrażasz swojemu zdrowiu.
Startupy nie są magią. Nie zmieniają praw tworzenia bogactwa. Stanowią jedynie punkt na skrajnym końcu krzywej. Działa tu prawo zachowania: jeśli chcesz zarobić milion dolarów, musisz znieść milion dolarów bólu. Na przykład, jednym ze sposobów na zarobienie miliona dolarów byłoby przepracowanie w urzędzie pocztowym przez całe życie i oszczędzanie każdego grosza z pensji. Wyobraź sobie stres związany z pracą w urzędzie pocztowym przez pięćdziesiąt lat. W startupie kompresujesz cały ten stres w trzy lub cztery lata. Otrzymujesz pewien rabat hurtowy, kupując ból w wersji ekonomicznej, ale nie możesz uniknąć fundamentalnego prawa zachowania. Gdyby założenie startupu było łatwe, wszyscy by to robili.
Miliony, nie miliardy
Jeśli 3 miliony dolarów rocznie wydaje się niektórym wysokie, innym wyda się niskie. Trzy miliony? Jak mogę zostać miliarderem, jak Bill Gates?
Zatem od razu zajmijmy się Billem Gatesem. Nie jest dobrym pomysłem używanie sławnych bogaczy jako przykładów, ponieważ prasa pisze tylko o najbogatszych, a ci zazwyczaj są przypadkami skrajnymi. Bill Gates jest mądrym, zdeterminowanym i pracowitym człowiekiem, ale potrzebujesz czegoś więcej niż tylko tego, aby zarobić tyle pieniędzy, ile on ma. Potrzebujesz też dużo szczęścia.
Istnieje duży losowy czynnik w sukcesie każdej firmy. Zatem ludzie, o których czytasz w gazetach, to ci, którzy są bardzo mądrzy, całkowicie oddani i wygrali na loterii. Z pewnością Bill jest mądry i oddany, ale Microsoft przypadkowo był również beneficjentem jednego z najbardziej spektakularnych błędów w historii biznesu: umowy licencyjnej na DOS. Bez wątpienia Bill zrobił wszystko, co mógł, aby skłonić IBM do popełnienia tego błędu, i doskonale go wykorzystał, ale gdyby po stronie IBM był choć jeden człowiek z mózgiem, przyszłość Microsoftu byłaby bardzo inna. Microsoft na tym etapie miał niewielką siłę przetargową wobec IBM. Byli efektywnie dostawcą komponentów. Gdyby IBM wymagał licencji wyłącznej, tak jak powinien, Microsoft i tak podpisałby umowę. Nadal oznaczałoby to dla nich dużo pieniędzy, a IBM mógłby łatwo zdobyć system operacyjny gdzie indziej.
Zamiast tego IBM wykorzystał całą swoją siłę rynkową, aby dać Microsoftowi kontrolę nad standardem PC. Od tego momentu Microsoft musiał tylko wykonać swoją pracę. Nigdy nie musieli ryzykować firmą w odważnej decyzji. Wszystko, co musieli zrobić, to grać twardo z licencjobiorcami i stosunkowo szybko kopiować bardziej innowacyjne produkty.
Gdyby IBM nie popełnił tego błędu, Microsoft nadal byłby odnoszącą sukcesy firmą, ale nie mógłby tak szybko i tak bardzo się rozwinąć. Bill Gates byłby bogaty, ale byłby gdzieś na dole listy Forbes 400 z innymi facetami w jego wieku.
Istnieje wiele sposobów na wzbogacenie się, a ten esej dotyczy tylko jednego z nich. Ten esej dotyczy tego, jak zarabiać pieniądze, tworząc bogactwo i otrzymując za to zapłatę. Istnieje wiele innych sposobów na zdobycie pieniędzy, w tym przypadek, spekulacja, małżeństwo, dziedziczenie, kradzież, wymuszenie, oszustwo, monopol, łapówki, lobbing, fałszerstwo i poszukiwania. Większość największych fortun prawdopodobnie obejmowała kilka z nich.
Zaletą tworzenia bogactwa jako sposobu na wzbogacenie się jest nie tylko to, że jest bardziej legalne (wiele innych metod jest teraz nielegalnych), ale także to, że jest bardziej bezpośrednie. Po prostu musisz zrobić coś, czego ludzie chcą.
Pieniądze to nie bogactwo
Jeśli chcesz tworzyć bogactwo, pomocne będzie zrozumienie, czym ono jest. Bogactwo to nie to samo co pieniądze. [3] Bogactwo jest tak stare jak historia ludzkości. Właściwie znacznie starsze; mrówki mają bogactwo. Pieniądze są stosunkowo nowym wynalazkiem.
Bogactwo jest rzeczą fundamentalną. Bogactwo to rzeczy, których chcemy: jedzenie, ubrania, domy, samochody, gadżety, podróże do ciekawych miejsc i tak dalej. Możesz mieć bogactwo, nie mając pieniędzy. Gdybyś miał magiczną maszynę, która na zawołanie mogłaby zrobić ci samochód, ugotować obiad lub zrobić pranie, albo zrobić cokolwiek innego, czego zapragniesz, nie potrzebowałbyś pieniędzy. Natomiast gdybyś był na środku Antarktydy, gdzie nic nie można kupić, nie miałoby znaczenia, ile masz pieniędzy.
Bogactwo to to, czego chcesz, nie pieniądze. Ale jeśli bogactwo jest ważne, dlaczego wszyscy mówią o zarabianiu pieniędzy? To rodzaj skrótu myślowego: pieniądze to sposób przemieszczania bogactwa, a w praktyce są one zazwyczaj wymienne. Ale nie są tym samym, a chyba że planujesz wzbogacić się przez fałszerstwo, mówienie o zarabianiu pieniędzy może utrudnić zrozumienie, jak zarabiać pieniądze.
Pieniądze są skutkiem ubocznym specjalizacji. W społeczeństwie specjalistycznym większości rzeczy, których potrzebujesz, nie możesz zrobić sam. Jeśli chcesz ziemniaka, ołówka lub miejsca do życia, musisz je zdobyć od kogoś innego.
Jak sprawić, by osoba uprawiająca ziemniaki dała ci trochę? Dając jej coś, czego ona chce w zamian. Ale nie możesz daleko zajść, handlując rzeczami bezpośrednio z ludźmi, którzy ich potrzebują. Jeśli robisz skrzypce, a żaden z lokalnych rolników ich nie chce, jak będziesz jeść?
Rozwiązaniem, które społeczeństwa znajdują w miarę postępującej specjalizacji, jest przekształcenie handlu w proces dwuetapowy. Zamiast wymieniać skrzypce bezpośrednio na ziemniaki, wymieniasz skrzypce na, powiedzmy, srebro, które następnie możesz ponownie wymienić na cokolwiek innego, czego potrzebujesz. Pośredni materiał – środek wymiany – może być czymkolwiek, co jest rzadkie i przenośne. Historycznie metale były najczęstsze, ale ostatnio używamy środka wymiany, zwanego dolarem, który fizycznie nie istnieje. Działa on jednak jako środek wymiany, ponieważ jego rzadkość jest gwarantowana przez Rząd USA.
Zaletą środka wymiany jest to, że umożliwia handel. Wadą jest to, że ma tendencję do zaciemniania tego, co naprawdę oznacza handel. Ludzie myślą, że to, co robi firma, to zarabianie pieniędzy. Ale pieniądze to tylko etap pośredni – tylko skrót myślowy – dla wszystkiego, czego chcą ludzie. Większość firm tak naprawdę tworzy bogactwo. Robią coś, czego ludzie chcą. [4]
Błąd „tortu”
Zaskakująca liczba ludzi zachowuje z dzieciństwa przekonanie, że na świecie jest ograniczona ilość bogactwa. W każdej normalnej rodzinie w danym momencie jest ograniczona ilość pieniędzy. Ale to nie to samo.
Gdy bogactwo jest omawiane w tym kontekście, często jest opisywane jako tort. „Nie możesz powiększyć tortu” – mówią politycy. Kiedy mówisz o ilości pieniędzy na koncie bankowym jednej rodziny lub o kwocie dostępnej dla rządu z rocznych dochodów z podatków, jest to prawda. Jeśli jedna osoba dostanie więcej, ktoś inny musi dostać mniej.
Pamiętam, jak jako dziecko wierzyłem, że jeśli kilku bogatych ludzi ma wszystkie pieniądze, to zostaje ich mniej dla wszystkich innych. Wielu ludzi wydaje się wierzyć w coś takiego aż do dorosłości. Ten błąd jest zazwyczaj obecny w tle, gdy słyszysz, jak ktoś mówi, że x procent populacji posiada y procent bogactwa. Jeśli planujesz założyć startup, to niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie, planujesz obalić Błąd „tortu”.
Ludziom myli się tu abstrakcja pieniędzy. Pieniądze to nie bogactwo. To tylko coś, czego używamy do przemieszczania bogactwa. Więc chociaż może istnieć w pewnych konkretnych momentach (jak twoja rodzina, w tym miesiącu) ograniczona ilość pieniędzy dostępnych do wymiany z innymi ludźmi na rzeczy, których pragniesz, nie ma ograniczonej ilości bogactwa na świecie. Możesz tworzyć więcej bogactwa. Bogactwo było tworzone i niszczone (ale w bilansie, tworzone) przez całą historię ludzkości.
Załóżmy, że posiadasz zniszczony stary samochód. Zamiast siedzieć bezczynnie następnego lata, możesz poświęcić czas na przywrócenie swojego samochodu do pierwotnego stanu. W ten sposób tworzysz bogactwo. Świat jest – a ty konkretnie – o jeden odrestaurowany stary samochód bogatszy. I to nie tylko w jakimś metaforycznym sensie. Jeśli sprzedasz swój samochód, dostaniesz za niego więcej.
Odrestaurowując swój stary samochód, wzbogaciłeś się. Nie uczyniłeś nikogo innego biedniejszym. Więc oczywiście nie ma ograniczonego tortu. A właściwie, gdy spojrzysz na to w ten sposób, zastanawiasz się, dlaczego ktokolwiek miałby myśleć, że jest inaczej. [5]
Dzieci wiedzą, nie wiedząc, że wiedzą, że mogą tworzyć bogactwo. Jeśli musisz dać komuś prezent i nie masz pieniędzy, robisz go. Ale dzieci są tak złe w robieniu rzeczy, że prezenty domowej roboty uważają za osobną, gorszą kategorię rzeczy niż te kupione w sklepie – jedynie wyraz przysłowiowej myśli, która się liczy. I rzeczywiście, grudkowate popielniczki, które robiliśmy dla naszych rodziców, nie miały dużego rynku wtórnego.
Rzemieślnicy
Ludzie, którzy najprawdopodobniej pojmują, że bogactwo można tworzyć, to ci, którzy potrafią robić rzeczy, rzemieślnicy. Ich ręcznie robione przedmioty stają się przedmiotami kupowanymi w sklepie. Ale wraz z rozwojem industrializacji jest coraz mniej rzemieślników. Jedną z największych pozostałych grup są programiści komputerowi.
Programista może usiąść przed komputerem i tworzyć bogactwo. Dobry program jest sam w sobie cenną rzeczą. Nie ma produkcji, która zaciemniałaby sprawę. Te znaki, które wpisujesz, są kompletnym, gotowym produktem. Gdyby ktoś usiadł i napisał przeglądarkę internetową, która nie jest do niczego (co jest dobrym pomysłem, nawiasem mówiąc), świat byłby o tyle bogatszy. [5b]
Wszyscy w firmie pracują razem, aby tworzyć bogactwo, w sensie tworzenia większej liczby rzeczy, których ludzie chcą. Wielu pracowników (np. ludzie z poczty lub działu kadr) pracuje na jednym poziomie od rzeczywistego tworzenia rzeczy. Ale nie programiści. Oni dosłownie myślą produkt, linijka po linijce. I dlatego programistom jest jaśniejsze, że bogactwo jest czymś, co się tworzy, a nie jest dystrybuowane, jak kawałki tortu, przez jakiegoś wyimaginowanego Tatę.
Programistom jest również oczywiste, że istnieją ogromne różnice w tempie tworzenia bogactwa. W Viaweb mieliśmy jednego programistę, który był potworem produktywności. Pamiętam, jak obserwowałem, co robił przez długi dzień, i szacowałem, że dodał kilka setek tysięcy dolarów do wartości rynkowej firmy. Świetny programista, w formie, mógł stworzyć bogactwo o wartości miliona dolarów w ciągu kilku tygodni. Przeciętny programista w tym samym okresie wygeneruje zero lub nawet ujemne bogactwo (np. wprowadzając błędy).
Dlatego tak wielu najlepszych programistów to libertarianie. W naszym świecie albo toniesz, albo pływasz, i nie ma wymówek. Kiedy ci, którzy są daleko od tworzenia bogactwa – studenci, reporterzy, politycy – słyszą, że najbogatsze 5% ludzi posiada połowę całego bogactwa, mają tendencję do myślenia niesprawiedliwość! Doświadczony programista raczej pomyślałby czy to wszystko? Najlepsze 5% programistów pisze prawdopodobnie 99% dobrego oprogramowania.
Bogactwo można tworzyć bez jego sprzedaży. Naukowcy, przynajmniej do niedawna, efektywnie darowali tworzone przez siebie bogactwo. Wszyscy jesteśmy bogatsi dzięki wiedzy o penicylinie, ponieważ rzadziej umieramy z powodu infekcji. Bogactwo to wszystko, czego chcą ludzie, a nie umieranie to z pewnością coś, czego chcemy. Hakerzy często darują swoją pracę, pisząc oprogramowanie open source, z którego każdy może korzystać za darmo. Jestem znacznie bogatszy dzięki systemowi operacyjnemu FreeBSD, który działa na komputerze, którego teraz używam, tak samo jak Yahoo, które uruchamia go na wszystkich swoich serwerach.
Czym jest praca
W krajach uprzemysłowionych ludzie należą do jednej lub drugiej instytucji przynajmniej do dwudziestego roku życia. Po tych wszystkich latach przyzwyczajasz się do idei przynależności do grupy ludzi, którzy wszyscy wstają rano, idą do pewnego zestawu budynków i robią rzeczy, których zwykle nie lubią robić. Przynależność do takiej grupy staje się częścią twojej tożsamości: imię, wiek, rola, instytucja. Jeśli musisz się przedstawić, lub ktoś inny cię opisuje, będzie to coś w stylu: Jan Kowalski, lat 10, uczeń takiej a takiej szkoły podstawowej, lub Jan Kowalski, lat 20, student takiej a takiej uczelni.
Kiedy Jan Kowalski kończy szkołę, oczekuje się, że znajdzie pracę. A znalezienie pracy wydaje się oznaczać dołączenie do kolejnej instytucji. Powierzchownie jest to bardzo podobne do college'u. Wybierasz firmy, dla których chcesz pracować, i aplikujesz, aby do nich dołączyć. Jeśli jedna cię polubi, stajesz się członkiem tej nowej grupy. Wstajesz rano i idziesz do nowego zestawu budynków, i robisz rzeczy, których zwykle nie lubisz robić. Jest kilka różnic: życie nie jest tak zabawne, a ty dostajesz zapłatę, zamiast płacić, jak w college'u. Ale podobieństwa wydają się większe niż różnice. Jan Kowalski jest teraz Janem Kowalskim, 22 lata, programistą w takiej a takiej korporacji.
W rzeczywistości życie Jana Kowalskiego zmieniło się bardziej, niż on zdaje sobie sprawę. Społecznie firma wygląda bardzo podobnie do college'u, ale im głębiej wchodzisz w podstawową rzeczywistość, tym bardziej się różni.
To, co robi firma, i musi robić, aby nadal istnieć, to zarabianie pieniędzy. A sposób, w jaki większość firm zarabia pieniądze, to tworzenie bogactwa. Firmy mogą być tak wyspecjalizowane, że to podobieństwo jest ukryte, ale nie tylko firmy produkcyjne tworzą bogactwo. Dużym składnikiem bogactwa jest lokalizacja. Pamiętaj o tej magicznej maszynie, która mogłaby robić ci samochody i gotować obiad i tak dalej? Nie byłaby tak użyteczna, gdyby dostarczała obiad w losowe miejsce w środkowej Azji. Jeśli bogactwo oznacza to, czego chcą ludzie, firmy, które przemieszczają rzeczy, również tworzą bogactwo. Tak samo wiele innych rodzajów firm, które niczego fizycznego nie produkują. Prawie wszystkie firmy istnieją po to, by robić coś, czego ludzie chcą.
A właśnie to robisz również, gdy idziesz do pracy w firmie. Ale tutaj jest kolejna warstwa, która ma tendencję do zaciemniania podstawowej rzeczywistości. W firmie praca, którą wykonujesz, jest uśredniana z pracą wielu innych ludzi. Możesz nawet nie być świadomy, że robisz coś, czego ludzie chcą. Twój wkład może być pośredni. Ale firma jako całość musi dostarczać ludziom coś, czego chcą, albo nie zarobi żadnych pieniędzy. A jeśli płacą ci x dolarów rocznie, to średnio musisz wnosić pracę wartą co najmniej x dolarów rocznie, albo firma będzie wydawać więcej, niż zarabia, i zbankrutuje.
Ktoś kończący college myśli, i jest mu powtarzane, że musi znaleźć pracę, jakby najważniejsze było zostanie członkiem instytucji. Bardziej bezpośrednim sposobem wyrażenia tego byłoby: musisz zacząć robić coś, czego ludzie chcą. Nie musisz dołączać do firmy, aby to zrobić. Firma to tylko grupa ludzi pracujących razem, aby robić coś, czego ludzie chcą. Liczy się robienie czegoś, czego ludzie chcą, a nie dołączanie do grupy. [6]
Dla większości ludzi najlepszym planem jest prawdopodobnie praca dla jakiejś istniejącej firmy. Ale warto zrozumieć, co się dzieje, gdy to robisz. Praca oznacza robienie czegoś, czego ludzie chcą, uśrednione z pracą wszystkich innych w tej firmie.
Praca ciężej
To uśrednianie staje się problemem. Myślę, że największym problemem nękającym duże firmy jest trudność w przypisaniu wartości pracy każdej osoby. W większości przypadków odpuszczają. W dużej firmie otrzymujesz dość przewidywalne wynagrodzenie za pracę dość ciężką. Oczekuje się, że nie będziesz rażąco niekompetentny ani leniwy, ale nie oczekuje się, że poświęcisz całe życie swojej pracy.
Okazuje się jednak, że istnieją korzyści skali w tym, ile swojego życia poświęcasz pracy. W odpowiednim rodzaju biznesu, ktoś, kto naprawdę poświęcił się pracy, mógłby wygenerować dziesięć, a nawet sto razy więcej bogactwa niż przeciętny pracownik. Programista, na przykład, zamiast mozolnie utrzymywać i aktualizować istniejące oprogramowanie, mógłby napisać zupełnie nowe oprogramowanie i dzięki niemu stworzyć nowe źródło przychodów.
Firmy nie są stworzone do nagradzania ludzi, którzy chcą to robić. Nie możesz pójść do swojego szefa i powiedzieć: Chciałbym zacząć pracować dziesięć razy ciężej, więc czy możesz mi zapłacić dziesięć razy więcej? Po pierwsze, oficjalna fikcja jest taka, że już pracujesz tak ciężko, jak tylko możesz. Ale poważniejszym problemem jest to, że firma nie ma sposobu na zmierzenie wartości twojej pracy.
Wyjątkiem są sprzedawcy. Łatwo zmierzyć, ile przychodów generują, i zazwyczaj są oni opłacani procentowo od nich. Jeśli sprzedawca chce pracować ciężej, może po prostu zacząć to robić, a automatycznie otrzyma proporcjonalnie więcej.
Istnieje jeszcze jedna praca oprócz sprzedaży, w której duże firmy mogą zatrudniać pierwszorzędnych ludzi: na najwyższych stanowiskach kierowniczych. I z tego samego powodu: ich wyniki można zmierzyć. Najwyżsi kierownicy są odpowiedzialni za wyniki całej firmy. Ponieważ wyniki zwykłego pracownika zazwyczaj nie mogą być zmierzone, nie oczekuje się od niego więcej niż solidnego wysiłku. Natomiast najwyższe kierownictwo, podobnie jak sprzedawcy, musi faktycznie osiągnąć wyniki. Dyrektor generalny firmy, która upada, nie może usprawiedliwiać się, że włożył solidny wysiłek. Jeśli firma radzi sobie źle, on radzi sobie źle.
Firma, która mogłaby płacić wszystkim swoim pracownikom w tak bezpośredni sposób, odniosłaby ogromny sukces. Wielu pracowników pracowałoby ciężej, gdyby mogli za to otrzymać zapłatę. Co ważniejsze, taka firma przyciągałaby ludzi, którzy chcą pracować szczególnie ciężko. Zmiażdżyłaby konkurencję.
Niestety, firmy nie mogą płacić wszystkim jak sprzedawcom. Sprzedawcy pracują sami. Praca większości pracowników jest ze sobą powiązana. Załóżmy, że firma produkuje jakiś rodzaj gadżetu konsumenckiego. Inżynierowie budują niezawodny gadżet z wszelkiego rodzaju nowymi funkcjami; projektanci przemysłowi projektują dla niego piękny obudowę; a następnie marketingowcy przekonują wszystkich, że jest to coś, czego muszą mieć. Skąd wiesz, ile ze sprzedaży gadżetu wynika z wysiłków każdej grupy? Albo, co więcej, ile wynika z twórców poprzednich gadżetów, które dały firmie reputację jakości? Nie ma sposobu, aby rozwikłać wszystkie ich wkłady. Nawet gdybyś mógł czytać w myślach konsumentów, odkryłbyś, że te czynniki są wszystkie zatarte.
Jeśli chcesz iść szybciej, problemem jest to, że twoja praca jest powiązana z dużą liczbą innych osób. W dużej grupie twoje wyniki nie są oddzielnie mierzalne – a reszta grupy cię spowalnia.
Pomiar i dźwignia
Aby się wzbogacić, musisz postawić się w sytuacji posiadającej dwie rzeczy: pomiar i dźwignię. Musisz być w pozycji, w której twoje wyniki można zmierzyć, inaczej nie ma sposobu, aby zarobić więcej, robiąc więcej. I musisz mieć dźwignię, w tym sensie, że decyzje, które podejmujesz, mają duży wpływ.
Sam pomiar nie wystarczy. Przykładem pracy z pomiarem, ale bez dźwigni, jest praca akordowa w fabryce z wyzyskiem. Twoje wyniki są mierzone i odpowiednio otrzymujesz zapłatę, ale nie masz swobody decydowania. Jedyna decyzja, którą możesz podjąć, to jak szybko pracujesz, a to prawdopodobnie może zwiększyć twoje zarobki tylko dwu- lub trzykrotnie.
Przykładem pracy z pomiarem i dźwignią byłby główny aktor w filmie. Twoje wyniki można zmierzyć w dochodach filmu. I masz dźwignię w tym sensie, że twoje występy mogą go stworzyć lub zniszczyć.
Dyrektorzy generalni również mają pomiar i dźwignię. Są mierzeni, ponieważ wyniki firmy są ich wynikami. I mają dźwignię, ponieważ ich decyzje kierują całą firmę w jednym lub drugim kierunku.
Myślę, że każdy, kto się bogaci własnym wysiłkiem, znajdzie się w sytuacji z pomiarem i dźwignią. Każdy, kogo mogę sobie przypomnieć, to robi: dyrektorzy generalni, gwiazdy filmowe, menedżerowie funduszy hedgingowych, zawodowi sportowcy. Dobrą wskazówką obecności dźwigni jest możliwość porażki. Zysk musi być zrównoważony stratą, więc jeśli istnieje duży potencjał zysku, musi istnieć również przerażająca możliwość straty. Dyrektorzy generalni, gwiazdy, menedżerowie funduszy i sportowcy żyją z mieczem wiszącym nad głową; w momencie, gdy zaczną być słabi, odchodzą. Jeśli masz pracę, która wydaje się bezpieczna, nie wzbogacisz się, ponieważ jeśli nie ma niebezpieczeństwa, prawie na pewno nie ma dźwigni.
Ale nie musisz zostać dyrektorem generalnym ani gwiazdą filmową, aby znaleźć się w sytuacji z pomiarem i dźwignią. Wszystko, co musisz zrobić, to być częścią małej grupy pracującej nad trudnym problemem.
Małość = Pomiar
Jeśli nie możesz zmierzyć wartości pracy wykonanej przez poszczególnych pracowników, możesz się do tego zbliżyć. Możesz zmierzyć wartość pracy wykonanej przez małe grupy.
Na jednym poziomie, na którym można dokładnie zmierzyć przychody generowane przez pracowników, jest to poziom całej firmy. Kiedy firma jest mała, jesteś tym samym dość blisko mierzenia wkładu poszczególnych pracowników. Rentowny startup może mieć tylko dziesięciu pracowników, co daje ci dziesięciokrotny margines pomiaru indywidualnego wysiłku.
Założenie lub dołączenie do startupu jest więc tym, co większość ludzi może zrobić, aby powiedzieć swojemu szefowi: Chcę pracować dziesięć razy ciężej, więc proszę, zapłać mi dziesięć razy więcej. Są dwie różnice: nie mówisz tego swojemu szefowi, ale bezpośrednio klientom (dla których twój szef jest tylko pośrednikiem), i nie robisz tego indywidualnie, ale wraz z małą grupą innych ambitnych ludzi.
Zazwyczaj będzie to grupa. Z wyjątkiem kilku nietypowych rodzajów pracy, takich jak aktorstwo czy pisanie książek, nie możesz być firmą jednoosobową. A ludzie, z którymi pracujesz, lepiej, żeby byli dobrzy, ponieważ to ich praca będzie uśredniana z twoją.
Duża firma jest jak gigantyczna galera napędzana przez tysiąc wioślarzy. Dwie rzeczy ograniczają prędkość galery. Po pierwsze, indywidualni wioślarze nie widzą żadnych rezultatów z pracy ciężej. Po drugie, w grupie tysiąca osób przeciętny wioślarz prawdopodobnie będzie dość przeciętny.
Gdybyś wziął dziesięć osób losowo z dużej galery i umieścił ich w łodzi, prawdopodobnie mogliby pływać szybciej. Mieliby zarówno marchewkę, jak i kij, aby ich zmotywować. Energiczny wioślarz byłby zachęcony myślą, że może mieć widoczny wpływ na prędkość łodzi. A jeśli ktoś byłby leniwy, inni prawdopodobnie zauważyliby to i narzekaliby.
Ale prawdziwa przewaga dziesięcioosobowej łodzi pokazuje się, gdy wyciągniesz dziesięciu najlepszych wioślarzy z dużej galery i umieścisz ich razem w łodzi. Będą mieli całą dodatkową motywację, która wynika z bycia w małej grupie. Ale co ważniejsze, wybierając tak małą grupę, możesz zdobyć najlepszych wioślarzy. Każdy z nich będzie w top 1%. O wiele lepszą umową jest dla nich uśrednianie swojej pracy z małą grupą rówieśników niż z wszystkimi.
To jest prawdziwy cel startupów. W idealnym świecie zbierasz się z grupą innych ludzi, którzy również chcą pracować znacznie ciężej i zarabiać znacznie więcej, niż robiliby to w dużej firmie. A ponieważ startupy zazwyczaj zakładane są przez samoselekcjonujące się grupy ambitnych ludzi, którzy już się znają (przynajmniej z reputacji), poziom pomiaru jest dokładniejszy niż sam przez siebie. Startup to nie tylko dziesięć osób, ale dziesięć osób takich jak ty.
Steve Jobs powiedział kiedyś, że sukces lub porażka startupu zależy od pierwszych dziesięciu pracowników. Zgadzam się. Jeśli już, to bardziej jak pierwszych pięciu. Małość sama w sobie nie sprawia, że startupy są tak dobre, ale raczej to, że małe grupy mogą być wybrane. Nie chcesz małości w sensie wioski, ale małości w sensie drużyny gwiazd.
Im większa grupa, tym bliżej jej przeciętny członek będzie do średniej dla całej populacji. Więc przy wszystkich innych równych warunkach, bardzo zdolna osoba w dużej firmie prawdopodobnie dostaje złą ofertę, ponieważ jej wyniki są obniżane przez ogólnie niższe wyniki pozostałych. Oczywiście, wszystkie inne warunki często nie są równe: zdolna osoba może nie dbać o pieniądze lub preferować stabilność dużej firmy. Ale bardzo zdolna osoba, której zależy na pieniądzach, zazwyczaj lepiej zrobi, odchodząc i pracując z małą grupą rówieśników.
Technologia = Dźwignia
Startupy oferują każdemu sposób na znalezienie się w sytuacji z pomiarem i dźwignią. Pozwalają na pomiar, ponieważ są małe, i oferują dźwignię, ponieważ zarabiają pieniądze, wynajdując nową technologię.
Czym jest technologia? To technika. To sposób, w jaki wszyscy robimy rzeczy. A kiedy odkrywasz nowy sposób robienia rzeczy, jego wartość jest mnożona przez wszystkich, którzy go używają. To przysłowiowa wędka, a nie ryba. To jest różnica między startupem a restauracją lub sklepem fryzjerskim. Smażysz jajka lub strzyżesz włosy jednego klienta na raz. Podczas gdy jeśli rozwiążesz problem techniczny, który interesuje wiele osób, pomagasz każdemu, kto używa twojego rozwiązania. To jest dźwignia.
Jeśli spojrzysz na historię, wydaje się, że większość ludzi, którzy wzbogacili się, tworząc bogactwo, zrobiła to, rozwijając nową technologię. Po prostu nie możesz smażyć jajek ani strzyc włosów wystarczająco szybko. To, co wzbogaciło Florencję w 1200 roku, to odkrycie nowych technik produkcji produktu high-tech tamtych czasów, czyli delikatnej tkaniny. To, co wzbogaciło Holendrów w 1600 roku, to odkrycie technik budowy statków i nawigacji, które pozwoliły im zdominować morza Dalekiego Wschodu.
Na szczęście istnieje naturalne dopasowanie między małością a rozwiązywaniem trudnych problemów. Czołówka technologii porusza się szybko. Technologia, która jest wartościowa dzisiaj, może być bezwartościowa za kilka lat. Małe firmy czują się bardziej komfortowo w tym świecie, ponieważ nie mają warstw biurokracji, które by je spowalniały. Ponadto postępy techniczne często pochodzą z niekonwencjonalnych podejść, a małe firmy są mniej ograniczone przez konwencje.
Duże firmy mogą rozwijać technologię. Po prostu nie mogą tego robić szybko. Ich wielkość czyni je powolnymi i uniemożliwia nagradzanie pracowników za niezwykły wysiłek. Więc w praktyce duże firmy rozwijają technologię tylko w dziedzinach, gdzie wysokie wymagania kapitałowe uniemożliwiają startupom konkurowanie z nimi, takich jak mikroprocesory, elektrownie czy samoloty pasażerskie. A nawet w tych dziedzinach mocno polegają na startupach w zakresie komponentów i pomysłów.
Jest oczywiste, że startupy biotechnologiczne lub programistyczne istnieją po to, by rozwiązywać trudne problemy techniczne, ale myślę, że okaże się to prawdą również w biznesach, które pozornie nie dotyczą technologii. McDonald's, na przykład, rozwinął się dzięki zaprojektowaniu systemu, franczyzy McDonald's, która następnie mogła być powielana do woli na całym świecie. Franczyza McDonald's jest kontrolowana przez tak precyzyjne zasady, że jest praktycznie oprogramowaniem. Napisz raz, uruchom wszędzie. Tak samo Wal-Mart. Sam Walton wzbogacił się nie przez bycie sprzedawcą detalicznym, ale przez zaprojektowanie nowego rodzaju sklepu.
Używaj trudności jako przewodnika nie tylko przy wyborze ogólnego celu firmy, ale także w punktach decyzyjnych po drodze. W Viaweb jedną z naszych zasad było biegnij na górę. Załóżmy, że jesteś małym, zwinnym facetem ściganym przez dużego, grubego łobuza. Otwierasz drzwi i znajdujesz się na schodach. Idziesz w górę czy w dół? Mówię w górę. Łobuz prawdopodobnie może biec po schodach w dół tak szybko, jak ty. Idąc po schodach, jego tusza będzie większą wadą. Bieganie po schodach jest trudne dla ciebie, ale jeszcze trudniejsze dla niego.
W praktyce oznaczało to, że celowo szukaliśmy trudnych problemów. Jeśli były dwie funkcje, które mogliśmy dodać do naszego oprogramowania, obie równie wartościowe w proporcji do ich trudności, zawsze wybieraliśmy trudniejszą. Nie tylko dlatego, że była bardziej wartościowa, ale ponieważ była trudniejsza. Z radością zmuszaliśmy większych, wolniejszych konkurentów do podążania za nami po trudnym terenie. Jak partyzanci, startupy preferują trudny górski teren, gdzie wojska rządowe nie mogą podążać. Pamiętam czasy, kiedy byliśmy po prostu wyczerpani po całym dniu zmagania się z jakimś okropnym problemem technicznym. I byłem zachwycony, bo coś, co było trudne dla nas, byłoby niemożliwe dla naszych konkurentów.
To nie tylko dobry sposób na prowadzenie startupu. To jest właśnie startup. Inwestorzy venture capital wiedzą o tym i mają na to określenie: bariery wejścia. Jeśli pójdziesz do VC z nowym pomysłem i poprosisz go o inwestycję, jedną z pierwszych rzeczy, o które zapyta, będzie: jak trudno byłoby to powielić innemu startupowi? To znaczy, ile trudnego terenu umieściłeś między sobą a potencjalnymi prześladowcami? [7] I lepiej mieć przekonujące wyjaśnienie, dlaczego twoja technologia byłaby trudna do powielenia. W przeciwnym razie, gdy tylko jakaś duża firma się o niej dowie, stworzy własną, a dzięki swojej marce, kapitałowi i sile dystrybucji, w nocy odbierze ci rynek. Byłbyś jak partyzanci złapani na otwartym polu przez regularne siły armii.
Jednym ze sposobów na stworzenie barier wejścia są patenty. Ale patenty mogą nie zapewniać dużej ochrony. Konkurenci często znajdują sposoby na obejście patentu. A jeśli nie mogą, mogą po prostu naruszyć go i zaprosić cię do pozwu. Duża firma nie boi się być pozwana; to dla nich codzienna sprawa. Upewnią się, że pozwanie ich jest kosztowne i zajmuje dużo czasu. Czy kiedykolwiek słyszałeś o Philo Farnsworth? Wynalazł telewizję. Powodem, dla którego nigdy o nim nie słyszałeś, jest to, że jego firma nie była tą, która na tym zarobiła. [8] Firmą, która to zrobiła, było RCA, a nagrodą Farnswortha za jego wysiłki była dekada sporów patentowych.
Tutaj, jak często, najlepszą obroną jest dobra ofensywa. Jeśli potrafisz opracować technologię, która jest po prostu zbyt trudna do powielenia przez konkurentów, nie musisz polegać na innych obronach. Zacznij od wyboru trudnego problemu, a następnie w każdym punkcie decyzyjnym wybieraj trudniejszą opcję. [9]
Haczyki
Gdyby chodziło tylko o pracę ciężej niż zwykły pracownik i otrzymywanie proporcjonalnej zapłaty, założenie startupu byłoby oczywiście dobrym interesem. Do pewnego stopnia byłoby to też przyjemniejsze. Nie sądzę, żeby wielu ludzi lubiło powolne tempo dużych firm, niekończące się spotkania, rozmowy przy dystrybutorze wody, bezmyślnych menedżerów średniego szczebla i tak dalej.
Niestety, jest kilka haczyków. Jeden z nich polega na tym, że nie możesz wybrać punktu na krzywej, który chcesz zamieszkiwać. Nie możesz zdecydować, na przykład, że chciałbyś pracować tylko dwa lub trzy razy ciężej i zarabiać tyle więcej. Kiedy prowadzisz startup, twoi konkurenci decydują, jak ciężko pracujesz. I prawie wszyscy podejmują tę samą decyzję: tak ciężko, jak tylko możesz.
Drugi haczyk polega na tym, że wypłata jest tylko średnio proporcjonalna do twojej produktywności. Istnieje, jak już powiedziałem, duży losowy mnożnik w sukcesie każdej firmy. Więc w praktyce umowa nie polega na tym, że jesteś 30 razy bardziej produktywny i zarabiasz 30 razy więcej. Polega na tym, że jesteś 30 razy bardziej produktywny i zarabiasz od zera do tysiąca razy więcej. Jeśli średnia wynosi 30x, mediana wynosi prawdopodobnie zero. Większość startupów upada, i to nie tylko portale z psią karmą, o których wszyscy słyszeliśmy podczas bańki internetowej. Często zdarza się, że startup rozwija naprawdę dobry produkt, zajmuje mu to trochę za dużo czasu, kończą się pieniądze i musi zostać zamknięty.
Startup jest jak komar. Niedźwiedź może znieść uderzenie, a rak jest na nie opancerzony, ale komar jest stworzony do jednego celu: do zdobywania punktów. Nie marnuje się energii na obronę. Obrona komarów, jako gatunku, polega na tym, że jest ich dużo, ale to niewielkie pocieszenie dla indywidualnego komara.
Startupy, podobnie jak komary, mają tendencję do bycia propozycją „wszystko albo nic”. I zazwyczaj nie wiesz, które z tych dwóch otrzymasz, dopóki nie nadejdzie ostatnia chwila. Viaweb kilka razy był bliski upadku. Nasza trajektoria była jak sinusoida. Na szczęście zostaliśmy kupieni na szczycie cyklu, ale było cholernie blisko. Kiedy odwiedzaliśmy Yahoo w Kalifornii, aby porozmawiać o sprzedaży im firmy, musieliśmy pożyczyć salę konferencyjną, aby uspokoić inwestora, który miał wycofać się z nowej rundy finansowania, której potrzebowaliśmy, aby pozostać przy życiu.
Aspekt „wszystko albo nic” startupów nie był czymś, czego chcieliśmy. Wszyscy hakerzy Viaweb byli niezwykle ostrożni wobec ryzyka. Gdyby istniał jakiś sposób, aby po prostu pracować super ciężko i dostać za to zapłatę, bez mieszania w tym loterii, bylibyśmy zachwyceni. Zdecydowanie wolelibyśmy 100% szansy na 1 milion dolarów niż 20% szansy na 10 milionów dolarów, chociaż teoretycznie drugie jest warte dwa razy więcej. Niestety, obecnie w świecie biznesu nie ma miejsca, gdzie można by uzyskać pierwszą umowę.
Najbliżej, jak można się zbliżyć, jest sprzedaż startupu na wczesnym etapie, rezygnując z potencjalnego zysku (i ryzyka) na rzecz mniejszej, ale gwarantowanej wypłaty. Mieliśmy okazję to zrobić i głupio, jak wtedy myśleliśmy, ją przeoczyliśmy. Po tym staliśmy się komicznie chętni do sprzedaży. Przez następny rok, jeśli ktoś wyraził najmniejsze zainteresowanie Viaweb, próbowaliśmy mu sprzedać firmę. Ale nie było chętnych, więc musieliśmy kontynuować.
Kupno nas na wczesnym etapie byłoby okazją, ale firmy dokonujące przejęć nie szukają okazji. Firma wystarczająco duża, aby przejmować startupy, będzie wystarczająco duża, aby być dość konserwatywną, a w ramach firmy osoby odpowiedzialne za przejęcia będą należeć do bardziej konserwatywnych, ponieważ prawdopodobnie są to osoby po szkole biznesu, które dołączyły do firmy późno. Wolą przepłacić za bezpieczny wybór. Dlatego łatwiej jest sprzedać ugruntowany startup, nawet za dużą premię, niż ten na wczesnym etapie.
Zdobądź użytkowników
Myślę, że dobrym pomysłem jest sprzedaż firmy, jeśli możesz. Prowadzenie biznesu to coś innego niż jego rozwijanie. Lepiej pozwolić dużej firmie przejąć kontrolę, gdy osiągniesz wysokość przelotową. Jest to również mądrzejsze finansowo, ponieważ sprzedaż pozwala na dywersyfikację. Co pomyślałbyś o doradcy finansowym, który zainwestowałby wszystkie aktywa swojego klienta w jedną, zmienną akcję?
Jak się sprzedać? Głównie robiąc to samo, co robiłbyś, gdybyś nie zamierzał sprzedawać firmy. Na przykład będąc rentownym. Ale sprzedaż jest również sztuką samą w sobie, i taką, którą spędziliśmy dużo czasu, próbując opanować.
Potencjalni nabywcy zawsze będą zwlekać, jeśli mogą. Trudną częścią sprzedaży jest skłonienie ich do działania. Dla większości ludzi najpotężniejszym motywatorem nie jest nadzieja na zysk, ale strach przed stratą. Dla potencjalnych nabywców najpotężniejszym motywatorem jest perspektywa, że ktoś z ich konkurentów kupi cię. To, jak odkryliśmy, sprawia, że dyrektorzy generalni podejmują nocne loty. Drugim co do wielkości jest obawa, że jeśli nie kupią cię teraz, będziesz nadal szybko się rozwijać i będziesz kosztować więcej do przejęcia później, a nawet staniesz się konkurentem.
W obu przypadkach wszystko sprowadza się do użytkowników. Pomyślałbyś, że firma, która ma cię kupić, przeprowadzi wiele badań i sama zdecyduje, jak cenna jest twoja technologia. Ależ skąd. Kierują się liczbą użytkowników, których masz.
W efekcie nabywcy zakładają, że klienci wiedzą, kto ma najlepszą technologię. I to nie jest tak głupie, jak się wydaje. Użytkownicy są jedynym prawdziwym dowodem na to, że stworzyłeś bogactwo. Bogactwo to to, czego chcą ludzie, a jeśli ludzie nie używają twojego oprogramowania, być może nie tylko dlatego, że jesteś zły w marketingu. Może dlatego, że nie stworzyłeś tego, czego chcą.
Inwestorzy venture capital mają listę niebezpiecznych sygnałów, na które należy uważać. Blisko szczytu znajduje się firma zarządzana przez technicznych dziwaków, którzy są zafascynowani rozwiązywaniem interesujących problemów technicznych, zamiast uszczęśliwiania użytkowników. W startupie nie próbujesz tylko rozwiązywać problemów. Próbujesz rozwiązywać problemy, które interesują użytkowników.
Dlatego myślę, że powinieneś traktować użytkowników jako test, tak jak robią to nabywcy. Traktuj startup jako problem optymalizacyjny, w którym wydajność jest mierzona liczbą użytkowników. Jak każdy, kto próbował optymalizować oprogramowanie, wie, kluczem jest pomiar. Kiedy próbujesz zgadnąć, gdzie twój program jest wolny i co by go przyspieszyło, prawie zawsze zgadujesz źle.
Liczba użytkowników może nie być idealnym testem, ale będzie bardzo bliska. To jest to, czym przejmują się nabywcy. Od tego zależą przychody. To sprawia, że konkurenci są nieszczęśliwi. To imponuje reporterom i potencjalnym nowym użytkownikom. Z pewnością jest to lepszy test niż twoje a priori wyobrażenia o tym, jakie problemy są ważne do rozwiązania, bez względu na to, jak bardzo jesteś technicznie biegły.
Między innymi traktowanie startupu jako problemu optymalizacyjnego pomoże ci uniknąć kolejnej pułapki, której VC słusznie się obawiają – długiego czasu opracowywania produktu. Teraz możemy rozpoznać to jako coś, czego hakerzy już wiedzą, jak unikać: przedwczesna optymalizacja. Wypuść wersję 1.0 tak szybko, jak to możliwe. Dopóki nie będziesz miał użytkowników do zmierzenia, optymalizujesz na podstawie zgadywania.
Kluczową kwestią, na którą należy zwrócić uwagę, jest podstawowa zasada, że bogactwo to to, czego chcą ludzie. Jeśli planujesz wzbogacić się, tworząc bogactwo, musisz wiedzieć, czego chcą ludzie. Tak niewiele firm naprawdę zwraca uwagę na uszczęśliwianie klientów. Jak często wchodzisz do sklepu lub dzwonisz do firmy, z poczuciem grozy w tyle głowy? Kiedy słyszysz „twój telefon jest dla nas ważny, prosimy pozostać na linii”, czy myślisz: och, dobrze, teraz wszystko będzie dobrze?
Restauracja może sobie pozwolić na serwowanie okazjonalnie przypalonego obiadu. Ale w technologii gotujesz jedną rzecz i to jest to, co wszyscy jedzą. Więc każda różnica między tym, czego chcą ludzie, a tym, co dostarczasz, jest mnożona. Zadowalasz lub irytujesz klientów hurtowo. Im bliżej jesteś tego, czego chcą, tym więcej bogactwa generujesz.
Bogactwo i władza
Tworzenie bogactwa nie jest jedynym sposobem na wzbogacenie się. Przez większość historii ludzkości nie było to nawet najczęstsze. Do kilku wieków temu głównymi źródłami bogactwa były kopalnie, niewolnicy i chłopi pańszczyźniani, ziemia i bydło, a jedynymi sposobami na ich szybkie zdobycie były dziedziczenie, małżeństwo, podbój lub konfiskata. Naturalnie bogactwo miało złą reputację.
Dwie rzeczy się zmieniły. Pierwszą było prawo. Przez większość historii świata, jeśli udało ci się zgromadzić fortunę, władca lub jego poplecznicy znaleźliby sposób, aby ją ukraść. Ale w średniowiecznej Europie wydarzyło się coś nowego. Nowa klasa kupców i przemysłowców zaczęła gromadzić się w miastach. [10] Razem byli w stanie przeciwstawić się lokalnemu panu feudalnemu. Po raz pierwszy w naszej historii łobuzy przestali kraść pieniądze na lunch nerdów. Było to naturalnie wielką zachętą, a być może nawet główną przyczyną drugiej wielkiej zmiany, industrializacji.
Napisano wiele o przyczynach rewolucji przemysłowej. Ale z pewnością koniecznym, jeśli nie wystarczającym, warunkiem było to, że ludzie, którzy dorobili się fortun, mogli się nimi cieszyć w spokoju. [11] Jednym z dowodów jest to, co stało się z krajami, które próbowały powrócić do starego modelu, jak Związek Radziecki, a w mniejszym stopniu Wielka Brytania pod rządami Partii Pracy w latach 60. i na początku lat 70. XX wieku. Odbierzcie motywację do bogacenia się, a innowacje techniczne zatrzymają się.
Pamiętaj, czym jest startup ekonomicznie: sposobem na powiedzenie: chcę pracować szybciej. Zamiast powoli gromadzić pieniądze, otrzymując regularną pensję przez pięćdziesiąt lat, chcę to mieć z głowy jak najszybciej. Zatem rządy, które zabraniają gromadzenia bogactwa, w efekcie nakazują ci pracować powoli. Pozwalają ci zarobić 3 miliony dolarów przez pięćdziesiąt lat, ale nie pozwalają ci pracować tak ciężko, abyś mógł to zrobić w dwa lata. Są jak szef korporacji, do którego nie możesz pójść i powiedzieć: Chcę pracować dziesięć razy ciężej, więc proszę, zapłać mi dziesięć razy więcej. Z wyjątkiem tego, że nie jest to szef, od którego możesz uciec, zakładając własną firmę.
Problem z powolną pracą polega nie tylko na tym, że innowacje techniczne zachodzą powoli. Chodzi o to, że mają tendencję do nie zachodzenia wcale. Dopiero gdy celowo szukasz trudnych problemów, jako sposób na maksymalne wykorzystanie prędkości, podejmujesz się tego rodzaju projektów. Rozwój nowej technologii jest uciążliwy. Jest to, jak powiedział Edison, jeden procent inspiracji i dziewięćdziesiąt dziewięć procent potu. Bez motywacji bogactwa nikt nie chce tego robić. Inżynierowie będą pracować nad seksownymi projektami, takimi jak myśliwce i rakiety kosmiczne, za zwykłe pensje, ale bardziej przyziemne technologie, takie jak żarówki czy półprzewodniki, muszą być rozwijane przez przedsiębiorców.
Startupy to nie tylko coś, co wydarzyło się w Dolinie Krzemowej w ciągu ostatnich kilku dekad. Odkąd stało się możliwe wzbogacenie się poprzez tworzenie bogactwa, wszyscy, którzy to zrobili, używali zasadniczo tej samej recepty: pomiaru i dźwigni, gdzie pomiar pochodzi z pracy w małej grupie, a dźwignia z rozwoju nowych technik. Recepta była taka sama we Florencji w 1200 roku, jak i dzisiaj w Santa Clara.
Zrozumienie tego może pomóc odpowiedzieć na ważne pytanie: dlaczego Europa stała się tak potężna. Czy to coś związanego z geografią Europy? Czy Europejczycy są jakoś rasowo gorsi? Czy to ich religia? Odpowiedź (a przynajmniej przyczyną bezpośrednią) może być taka, że Europejczycy jechali na grzbiecie potężnej nowej idei: pozwalania tym, którzy zarobili dużo pieniędzy, aby je zatrzymali.
Gdy już pozwoli się na to, gdy ludzie chcą się wzbogacić, mogą to zrobić, tworząc bogactwo, zamiast je kraść. Wynikający z tego rozwój technologiczny przekłada się nie tylko na bogactwo, ale także na potęgę militarną. Teoria, która doprowadziła do samolotu stealth, została opracowana przez radzieckiego matematyka. Ale ponieważ Związek Radziecki nie miał przemysłu komputerowego, pozostała dla nich teorią; nie mieli sprzętu zdolnego do wykonywania obliczeń wystarczająco szybko, aby zaprojektować rzeczywisty samolot.
W tym sensie zimna wojna uczy tej samej lekcji co II wojna światowa i, co więcej, większość wojen w niedawnej historii. Nie pozwólcie, aby klasa władców wojowników i polityków zgnębiła przedsiębiorców. Ta sama recepta, która wzbogaca jednostki, czyni kraje potężnymi. Pozwólcie nerdom zatrzymać pieniądze na lunch, a wy będziecie rządzić światem.
Przypisy
[1] Jedną z cennych rzeczy, które zazwyczaj można uzyskać tylko w startupach, jest nieprzerwana praca. Różne rodzaje pracy mają różne kwanty czasu. Ktoś korygujący rękopis prawdopodobnie mógłby być przerywany co piętnaście minut z niewielką utratą produktywności. Ale kwant czasu dla hackowania jest bardzo długi: załadowanie problemu do głowy może zająć godzinę.
Dlatego hakerzy patrzą na ciebie tak złowrogo, gdy odwracają się od ekranu, aby odpowiedzieć na twoje pytanie. W ich głowach chwieje się ogromny domek z kart.
Sama możliwość przerwania zniechęca hakerów do podejmowania trudnych projektów. Dlatego często pracują do późna w nocy i dlatego prawie niemożliwe jest napisanie świetnego oprogramowania w kanciastym biurze (chyba że późno w nocy).
Jedną z wielkich zalet startupów jest to, że jeszcze nie mają one żadnych osób, które cię przerywają. Nie ma działu kadr, a zatem żadnych formularzy ani nikogo, kto by do ciebie zadzwonił w ich sprawie.
[2] W obliczu idei, że ludzie pracujący dla startupów mogą być 20 lub 30 razy bardziej produktywni niż ci pracujący dla dużych firm, menedżerowie w dużych firmach naturalnie zastanowią się: jak mogę sprawić, by ludzie pracujący dla mnie to robili? Odpowiedź jest prosta: zapłać im za to.
Wewnętrznie większość firm działa jak państwa komunistyczne. Jeśli wierzysz w wolne rynki, dlaczego nie zamienić swojej firmy w jeden?
Hipoteza: Firma będzie maksymalnie rentowna, gdy każdy pracownik będzie opłacany proporcjonalnie do generowanego przez niego bogactwa.
[3] Do niedawna nawet rządy czasami nie rozumiały rozróżnienia między pieniędzmi a bogactwem. Adam Smith (Bogactwo narodów, v:i) wspomina o kilku, które próbowały zachować swoje „bogactwo”, zakazując eksportu złota lub srebra. Ale posiadanie większej ilości środka wymiany nie uczyni kraju bogatszym; jeśli masz więcej pieniędzy goniących za tą samą ilością materialnego bogactwa, jedynym rezultatem są wyższe ceny.
[4] Istnieje wiele znaczeń słowa „bogactwo”, nie wszystkie są materialne. Nie próbuję tu przedstawić głębokiego punktu filozoficznego, o tym, które jest prawdziwym rodzajem. Piszę o jednym specyficznym, raczej technicznym znaczeniu słowa „bogactwo”. Za co ludzie dadzą ci pieniądze. Jest to interesujący rodzaj bogactwa do badania, ponieważ jest to rodzaj, który zapobiega głodowaniu. A za co ludzie dadzą ci pieniądze, zależy od nich, nie od ciebie.
Kiedy zakładasz firmę, łatwo jest zacząć myśleć, że klienci chcą tego, co robisz. Podczas bańki internetowej rozmawiałem z kobietą, która, ponieważ lubiła spędzać czas na świeżym powietrzu, zakładała „portal outdoorowy”. Wiesz, jaki rodzaj biznesu powinieneś założyć, jeśli lubisz spędzać czas na świeżym powietrzu? Taki, który odzyskuje dane z uszkodzonych dysków twardych.
Jaki jest związek? Żaden. Co jest moim punktem. Jeśli chcesz tworzyć bogactwo (w wąskim, technicznym sensie niegłodowania), powinieneś być szczególnie sceptyczny wobec każdego planu, który koncentruje się na rzeczach, które lubisz robić. Tam twoje wyobrażenie o tym, co jest cenne, najmniej prawdopodobnie zbiegnie się z wyobrażeniami innych ludzi.
[5] W przeciętnej renowacji samochodu prawdopodobnie uczynisz wszystkich innych mikroskopijnie biedniejszymi, wyrządzając niewielkie szkody dla środowiska. Chociaż koszty środowiskowe należy wziąć pod uwagę, nie czynią one bogactwa grą o sumie zerowej. Na przykład, jeśli naprawiasz maszynę, która jest zepsuta, ponieważ część się odkręciła, tworzysz bogactwo bez kosztów środowiskowych.
[5b] Ten esej został napisany przed Firefoxem.
[6] Wielu ludzi czuje się zagubionych i przygnębionych w wieku dwudziestu kilku lat. Życie wydawało się znacznie przyjemniejsze w college'u. Cóż, oczywiście, że tak było. Nie daj się zwieść powierzchownym podobieństwom. Przeszedłeś od gościa do sługi. Można się dobrze bawić w tym nowym świecie. Między innymi możesz teraz wchodzić za drzwi z napisem „tylko dla personelu autoryzowanego”. Ale zmiana jest na początku szokiem, a tym gorsza, jeśli nie jesteś tego świadomy.
[7] Kiedy VC pytali nas, jak długo zajęłoby innemu startupowi powielenie naszego oprogramowania, odpowiadaliśmy, że prawdopodobnie w ogóle nie byłoby to możliwe. Myślę, że sprawiliśmy, że wydawaliśmy się naiwni lub kłamcy.
[8] Niewiele technologii ma jednego wyraźnego wynalazcę. Zatem z reguły, jeśli znasz „wynalazcę” czegoś (telefonu, linii montażowej, samolotu, żarówki, tranzystora), to dlatego, że jego firma na tym zarobiła, a ludzie od PR ciężko pracowali, aby rozpowszechnić tę historię. Jeśli nie wiesz, kto coś wynalazł (samochód, telewizja, komputer, silnik odrzutowy, laser), to dlatego, że inne firmy zarobiły wszystkie pieniądze.
[9] To dobry plan na życie w ogóle. Jeśli masz dwa wybory, wybierz trudniejszy. Jeśli próbujesz zdecydować, czy wyjść pobiegać, czy usiąść w domu i oglądać telewizję, idź pobiegać. Prawdopodobnie powodem, dla którego ta sztuczka działa tak dobrze, jest to, że kiedy masz dwa wybory, a jeden jest trudniejszy, jedynym powodem, dla którego w ogóle rozważasz drugi, jest lenistwo. Wiesz w głębi duszy, co jest właściwe do zrobienia, a ta sztuczka po prostu zmusza cię do przyznania się do tego.
[10] Prawdopodobnie nie jest przypadkiem, że klasa średnia po raz pierwszy pojawiła się w północnych Włoszech i krajach nizinnych, gdzie nie było silnych rządów centralnych. Te dwa regiony były najbogatsze w swoich czasach i stały się podwójnymi centrami, z których promieniowała cywilizacja renesansowa. Jeśli już nie odgrywają tej roli, to dlatego, że inne miejsca, takie jak Stany Zjednoczone, były wierniejsze zasadom, które odkryli.
[11] Może to być rzeczywiście warunek wystarczający. Ale jeśli tak, to dlaczego rewolucja przemysłowa nie nastąpiła wcześniej? Dwie możliwe (i nie wykluczające się wzajemnie) odpowiedzi: (a) Nastąpiła. Rewolucja przemysłowa była jedną z serii. (b) Ponieważ w średniowiecznych miastach monopole i regulacje gildii początkowo spowolniły rozwój nowych środków produkcji.
Komentarz do tego eseju.