Ucząc się od założycieli

Styczeń 2007

(Przedmowa do książki Jessiki LivingstonFounders at Work.)

Podobno sprinterzy osiągają najwyższą prędkość zaraz po starcie, a przez resztę wyścigu zwalniają. Zwycięzcy zwalniają najmniej. Tak jest w większości startupów. Najwcześniejsza faza jest zazwyczaj najbardziej produktywna. Wtedy mają naprawdę wielkie pomysły. Wyobraź sobie, jak wyglądało Apple, gdy 100% jego pracowników to byli albo Steve Jobs, albo Steve Wozniak.

Uderzające w tej fazie jest to, że jest ona całkowicie odmienna od tego, jak większość ludzi wyobraża sobie biznes. Gdybyś zajrzał do głów ludzi (lub kolekcji zdjęć stockowych) w poszukiwaniu obrazów reprezentujących "biznes", znalazłbyś obrazy ludzi ubranych w garnitury, grup siedzących przy stołach konferencyjnych z poważnymi minami, prezentacji Powerpoint, ludzi produkujących grube raporty do czytania przez siebie nawzajem. Wczesne startupy są tego dokładnym przeciwieństwem. A jednak są prawdopodobnie najbardziej produktywną częścią całej gospodarki.

Dlaczego jest taka rozbieżność? Myślę, że działa tu ogólna zasada: im mniej energii ludzie zużywają na występy, tym więcej zużywają na pozory, aby to zrekompensować. Częściej niż rzadziej energia, którą zużywają na sprawianie wrażenia, pogarsza ich rzeczywistą wydajność. Kilka lat temu przeczytałem artykuł, w którym magazyn motoryzacyjny zmodyfikował "sportowy" model seryjnego samochodu, aby uzyskać najszybszy możliwy czas na ćwierć mili z miejsca. Wiesz, jak to zrobili? Usunęli wszystkie bzdury, które producent przykręcił do samochodu, aby wyglądał na szybki.

Biznes jest zepsuty tak samo, jak ten samochód. Wysiłek wkładany w sprawianie wrażenia produktywności jest nie tylko zmarnowany, ale faktycznie sprawia, że organizacje są mniej produktywne. Garnitury, na przykład. Garnitury nie pomagają ludziom lepiej myśleć. Założę się, że większość dyrektorów w dużych firmach najlepiej myśli, gdy budzi się w niedzielę rano i schodzi na dół w szlafroku, aby zrobić sobie kawę. Wtedy przychodzą pomysły. Tylko wyobraź sobie, jak wyglądałaby firma, gdyby ludzie potrafili tak dobrze myśleć w pracy. W startupach tak jest, przynajmniej czasami. (Połowę czasu jesteś w panice, bo twoje serwery płoną, ale drugą połowę myślisz tak głęboko, jak większość ludzi tylko siedząc samotnie w niedzielę rano.)

Podobnie z większością innych różnic między startupami a tym, co uchodzi za produktywność w dużych firmach. A jednak konwencjonalne wyobrażenia o profesjonalizmie mają tak żelazny uścisk na naszych umysłach, że nawet założyciele startupów są przez nie dotknięci. W naszym startupie, gdy przychodzili goście, staraliśmy się bardzo sprawiać wrażenie "profesjonalnych". Sprzątaliśmy nasze biura, nosiliśmy lepsze ubrania, staraliśmy się, aby podczas konwencjonalnych godzin pracy było tam dużo ludzi. W rzeczywistości programowanie nie było wykonywane przez dobrze ubranych ludzi przy czystych biurkach w godzinach pracy. Było wykonywane przez źle ubranych ludzi (byłem znany z programowania w samym ręczniku) w biurach zaśmieconych gratami o 2 w nocy. Ale żaden gość by tego nie zrozumiał. Nawet inwestorzy, którzy powinni być w stanie rozpoznać prawdziwą produktywność, gdy ją widzą. Nawet my byliśmy pod wpływem konwencjonalnej mądrości. Uważaliśmy się za oszustów, odnoszących sukcesy mimo bycia całkowicie nieprofesjonalnymi. To było tak, jakbyśmy stworzyli samochód Formuły 1, ale czuliśmy się zawstydzeni, bo nie wyglądał tak, jak powinien wyglądać samochód.

W świecie samochodów jest przynajmniej kilka osób, które wiedzą, że samochód o wysokich osiągach wygląda jak samochód wyścigowy Formuły 1, a nie jak sedan z ogromnymi felgami i fałszywym spojlerem przykręconym do bagażnika. Dlaczego nie w biznesie? Prawdopodobnie dlatego, że startupy są tak małe. Naprawdę dramatyczny wzrost następuje, gdy startup liczy tylko trzy lub cztery osoby, więc widzi to tylko trzy lub cztery osoby, podczas gdy dziesiątki tysięcy widzą biznes praktykowany przez Boeinga lub Philip Morris.

Ta książka może pomóc rozwiązać ten problem, pokazując wszystkim, co do tej pory widziała tylko garstka ludzi: co dzieje się w pierwszym roku startupu. Tak wygląda prawdziwa produktywność. To jest samochód wyścigowy Formuły 1. Wygląda dziwnie, ale jedzie szybko.

Oczywiście, duże firmy nie będą w stanie zrobić wszystkiego, co robią te startupy. W dużych firmach zawsze będzie więcej polityki i mniej miejsca na indywidualne decyzje. Ale zobaczenie, jak naprawdę wyglądają startupy, pokaże przynajmniej innym organizacjom, do czego dążyć. Może wkrótce nadejdzie czas, kiedy zamiast startupów próbujących wyglądać bardziej korporacyjnie, korporacje będą próbowały wyglądać bardziej jak startupy. To byłoby dobre.

Japońskie tłumaczenie