Czy VC może stać się ofiarą recesji?
Grudzień 2008
(Oryginalnie napisałem to na prośbę firmy produkującej raport o przedsiębiorczości. Niestety, po jego przeczytaniu uznali, że jest zbyt kontrowersyjny, aby go uwzględnić.)
Finansowanie VC prawdopodobnie nieco wyschnie podczas obecnej recesji, jak to zwykle bywa w złych czasach. Ale tym razem wynik może być inny. Tym razem liczba nowych startupów może się nie zmniejszyć. A to może być niebezpieczne dla VC.
Gdy finansowanie VC wyschło po bańce internetowej, startupy również wyschły. W 2003 roku nie powstało wiele nowych startupów. Ale startupy nie są już tak związane z VC, jak 10 lat temu. Teraz VC i startupy mogą się rozstać. A jeśli się rozstaną, mogą się nie połączyć ponownie, gdy gospodarka się poprawi.
Powodem, dla którego startupy nie zależą już tak bardzo od VC, jest coś, co wszyscy w branży startupowej już wiedzą: rozpoczęcie startupu stało się znacznie tańsze. Istnieją cztery główne powody: prawo Moore'a sprawiło, że sprzęt jest tani; open source sprawił, że oprogramowanie jest darmowe; internet sprawił, że marketing i dystrybucja są darmowe; a bardziej wydajne języki programowania oznaczają, że zespoły deweloperskie mogą być mniejsze. Te zmiany zepchnęły koszt rozpoczęcia startupu do poziomu szumu. W wielu startupach – prawdopodobnie w większości startupów finansowanych przez Y Combinator – największym wydatkiem są po prostu koszty utrzymania założycieli. Mieliśmy startupy, które były rentowne przy przychodach 3000 dolarów miesięcznie.
3000 dolarów to nieistotna kwota, jeśli chodzi o przychody. Dlaczego ktoś miałby się przejmować startupem generującym 3000 dolarów miesięcznie? Ponieważ, choć nieistotna jako przychód, ta kwota może całkowicie zmienić sytuację finansowania startupu.
Ktoś prowadzący startup zawsze oblicza w tyle głowy, ile ma "paliwa" – jak długo ma czas, zanim skończą się pieniądze na koncie i będzie musiał albo osiągnąć rentowność, pozyskać więcej pieniędzy, albo zbankrutować. Jednak po przekroczeniu progu rentowności, niezależnie od tego, jak niski jest, Twoje paliwo staje się nieskończone. To jakościowa zmiana, jak gwiazdy zamieniające się w linie i znikające, gdy Enterprise przyspiesza do prędkości warp. Gdy jesteś rentowny, nie potrzebujesz pieniędzy inwestorów. A ponieważ uruchomienie startupów internetowych stało się tak tanie, próg rentowności może być trywialnie niski. Oznacza to, że wiele startupów internetowych nie potrzebuje już inwestycji w skali VC. Dla wielu startupów finansowanie VC, w języku VC, przeszło od "must-have" do "nice-to-have".
Ta zmiana nastąpiła, gdy nikt nie patrzył, a jej skutki były dotąd w dużej mierze maskowane. To właśnie podczas dołka po bańce internetowej rozpoczęcie startupu stało się trywialnie tanie, ale niewielu sobie z tego zdawało sprawę, ponieważ startupy były tak niemodne. Kiedy startupy wróciły do łask, około 2005 roku, inwestorzy ponownie zaczęli wystawiać czeki. I chociaż założyciele mogli nie potrzebować pieniędzy VC tak jak kiedyś, byli skłonni je przyjąć, jeśli zostały zaoferowane – częściowo dlatego, że istniała tradycja przyjmowania pieniędzy VC przez startupy, a częściowo dlatego, że startupy, podobnie jak psy, mają tendencję do jedzenia, gdy mają okazję. Dopóki VC wystawiali czeki, założyciele nigdy nie byli zmuszeni do badania granic tego, jak mało ich potrzebują. Było kilka startupów, które przypadkowo osiągnęły te granice z powodu swoich niezwykłych okoliczności – najbardziej znanym przykładem jest 37signals, które osiągnęło ten limit, ponieważ przeszło do krainy startupów z drugiej strony: zaczęli jako firma konsultingowa, więc mieli przychody, zanim mieli produkt.
VC i założyciele są jak dwa komponenty, które kiedyś były ze sobą skręcone. Około 2000 roku śruba została usunięta. Ponieważ komponenty były dotąd poddawane tym samym siłom, nadal wydają się być połączone, ale w rzeczywistości jeden po prostu opiera się na drugim. Ostry wstrząs spowodowałby ich rozpad. A obecna recesja może być tym wstrząsem.
Ze względu na pozycję Y Combinator na skrajnym końcu spektrum, bylibyśmy pierwszymi, którzy zobaczą oznaki rozłamu między założycielami a inwestorami, i faktycznie je widzimy. Na przykład, chociaż krach na giełdzie wydaje się, że sprawił, że inwestorzy stali się bardziej ostrożni, nie wydaje się, aby miało to wpływ na liczbę osób chcących zakładać startupy. Przyjmujemy aplikacje o finansowanie co 6 miesięcy. Aplikacje na obecny cykl finansowania zakończyły się 17 października, długo po załamaniu rynków, a mimo to otrzymaliśmy rekordową liczbę, o 40% więcej niż w tym samym cyklu rok wcześniej.
Może za rok sprawy będą wyglądać inaczej, jeśli gospodarka będzie się dalej pogarszać, ale do tej pory nie ma żadnego osłabienia zainteresowania wśród potencjalnych założycieli. To odmienne od tego, jak sprawy wyglądały w 2001 roku. Wtedy wśród potencjalnych założycieli panowało powszechne przekonanie, że startupy się skończyły i że powinno się po prostu iść na studia podyplomowe. Tym razem tak się nie dzieje, a częściowo dlatego, że nawet w złej gospodarce nie jest tak trudno zbudować coś, co generuje 3000 dolarów miesięcznie. Jeśli inwestorzy przestaną wystawiać czeki, kogo to obchodzi?
Widzimy również oznaki rozbieżności między założycielami a inwestorami w postawach istniejących startupów, które sfinansowaliśmy. Rozmawiałem niedawno z jednym, któremu runda finansowania upadła w ostatniej chwili z powodu drobnostki, która zrywa umowy, gdy inwestorzy czują, że mają przewagę – z powodu niepewności, czy założyciele prawidłowo złożyli swoje formularze 83(b), jeśli można w to uwierzyć. A jednak ten startup oczywiście odniesie sukces: ich wykresy ruchu i przychodów wyglądają jak startujący odrzutowiec. Zapytałem ich więc, czy chcą, abym przedstawił ich większej liczbie inwestorów. Ku mojemu zaskoczeniu, powiedzieli, że nie – że właśnie spędzili cztery miesiące na rozmowach z inwestorami i byli znacznie szczęśliwsi, że już nie muszą. Mieli przyjaciela, którego chcieli zatrudnić za pieniądze inwestorów, a teraz będą musieli to odłożyć. Ale poza tym czuli, że mają wystarczająco dużo pieniędzy na koncie, aby osiągnąć rentowność. Aby się upewnić, przenieśli się do tańszego mieszkania. I w tej gospodarce, zakładam, że dostali na nie dobrą ofertę.
Wywnioskowałem ten "inwestorzy nie są warci zachodu" nastrój od kilku założycieli YC, z którymi ostatnio rozmawiałem. Przynajmniej jeden startup z ostatniego (letniego) cyklu może nawet nie pozyskać anielskiego finansowania, nie mówiąc już o VC. Ticketstumbler osiągnął rentowność dzięki inwestycji Y Combinator w wysokości 15 000 dolarów i mają nadzieję, że nie będą potrzebować więcej. To zaskoczyło nawet nas. Chociaż YC opiera się na idei taniego rozpoczynania startupów, nigdy nie przewidywaliśmy, że założyciele będą rozwijać udane startupy na niczym więcej niż finansowaniu YC.
Jeśli założyciele zdecydują, że VC nie są warci zachodu, może to być złe dla VC. Kiedy gospodarka odbije się za kilka lat i będą gotowi ponownie wystawiać czeki, mogą odkryć, że założyciele poszli dalej.
Istnieje społeczność założycieli, tak jak istnieje społeczność VC. Wszyscy się znają, a techniki szybko się między nimi rozprzestrzeniają. Jeśli ktoś wypróbuje nowy język programowania lub nowego dostawcę hostingu i uzyska dobre wyniki, 6 miesięcy później połowa z nich go używa. I to samo dotyczy finansowania. Obecne pokolenie założycieli chce pozyskać pieniądze od VC, a konkretnie od Sequoia, ponieważ Larry i Sergey wzięli pieniądze od VC, a konkretnie od Sequoia. Wyobraź sobie, co by to zrobiło z biznesem VC, gdyby następna gorąca firma w ogóle nie wzięła VC.
VC myślą, że grają w grę o sumie zerowej. W rzeczywistości nawet tak nie jest. Jeśli przegrasz transakcję z Benchmark, tracisz tę transakcję, ale VC jako branża nadal wygrywa. Jeśli przegrasz transakcję z nikim, wszyscy VC przegrywają.
Ta recesja może być inna niż ta po bańce internetowej. Tym razem założyciele mogą nadal zakładać startupy. A jeśli to zrobią, VC będą musieli nadal wystawiać czeki, albo mogą stać się nieistotni.
Dzięki Samowi Altmanowi, Trevorowi Blackwellowi, Davidowi Hornikowi, Jessice Livingston, Robertowi Morrisowi i Fredowi Wilsonowi za przeczytanie wersji roboczych tego tekstu.